Nowa fala emigracji Polaków, czyli żółte światło nie tylko dla deweloperów
Data publikacji: 27.02.2014, Data aktualizacji: 29.05.2017
Silna reaktywacja fali emigracji
Jak zauważyli cytowani w artykule Gazety Prawnej specjaliści, obecna fala emigracji przybrała nową jakość. W latach 2005 – 2009 Polskę opuszczali "wydelegowani reprezentanci gospodarstw domowych". Dziś zaś, z kraju emigrują już kompletne rodziny. To dowód nie tylko dużej odwagi, ale przede wszystkim wzrostu determinacji nowych rodzimych emigrantów w zamiarze rozpoczęcia życia poza granicami Polski. Jeśli dopną oni celu, kolejne osłony polskiej fali emigracji w najbliższych latach nie są wykluczone. Konsekwencje w postaci wielokierunkowych traumatycznych skutków w odniesieniu do rodzimej gospodarki, demografii, ekonomii, czy perspektyw rozwojowych kraju, ujawnią się w pełnej klasie niekoniecznie za kilkanaście lat, ale prawdopodobnie jeszcze w trakcie trwania tej dekady.
Gwałtowny wzrost polskiej emigracji przypadł w momencie "kryzysowego" pogorszenia sentymentu zachodnich społeczeństw i niektórych tamtejszych decydentów w odniesieniu do problemu narastającej w ich państwach imigracji, zwłaszcza z krajów Europy Wschodniej, co może napawać szczególnym niepokojem. Warto zastanowić się jakie rozmiary przyniesie skala odpływów emigracyjnych już w niedalekiej przyszłości, która raczej nieuchronnie przyniesie ożywienie gospodarek zachodnich.
Niezmienne przyczyny emigracji
Dlaczego tak dynamicznie rośnie liczba rodzimych imigrantów? Powodem prawdopodobnie jest, pogłębiający się znacznie w ostatnich latach, stan niepewności i nieprzewidywalności życia w kraju zawłaszcza dla młodego pokolenia Polaków. Z informacji podanych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że w styczniu bezrobocie w Polsce wzrosło do 14 procent i było wyższe niż miesiąc wcześniej o 0,6 procent. Pod koniec stycznia liczba osób bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła 2 mln 260,7 tys. Łatwo obliczyć, że gdyby nie ubiegłoroczna fala emigracji, statystyki zarejestrowanych w urzędach pracy bezrobotnych sięgałyby poziomu bliskiego 3 mln osób, co daje mniej więcej 18-procentowe bezrobocie.
Kiepska jakość polskiego rynku pracy jest kolejnym argumentem przemawiającym za wyborem emigracji. Średnia płaca w Polsce, która jest bardzo rzadko osiągalna przez osoby rozpoczynające karierę zawodową, jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej, bazując na poziomie zbliżonym do jednej czwartej, góra jednej trzeciej średnich zarobków obowiązujących w krajach UE będących głównymi punktami docelowymi polskiej emigracji. Przy cenach na dość porównywalnym poziomie, dostępność wszelkich dóbr w Polsce, zwłaszcza nieruchomości mieszkaniowych, pozostaje mocno zaniżona. Na kiepską jakość polskiego rynku pracy wpływ mają także wszechobecne "umowy śmieciowe", dołujące statystyki bezrobocia, coraz większe obciążenia fiskalne i bardziej uciążliwa biurokracja, a także niewydolność polskiej służby zdrowia, czy perspektywa niskich emerytur po zeszłorocznej "reformie" kapitałowego filara rodzimego systemu emerytalnego.
Ostrzeżenie dla deweloperów
Jeśli prognozy ekspertów przewidujące kolejne rekordy statystyk polskiej emigracji w następnych latach okażą się trafne, najdalej w kilkuletniej perspektywie odbije się to na wielu czynnikach istotnych z punktu widzenia wskaźników rodzimej gospodarki, a także na społeczno-ekonomicznych parametrach rozwojowych kraju. Pierwsze sygnały istotnego pogorszenia środowiska gospodarczego wynikającego z faktu rosnącej emigracji młodych Polaków najprawdopodobniej pojawią się na podnoszącym się po kilkuletnim spowolnieniu rynku nieruchomości mieszkaniowych. W Polsce szacuje się, że statystyczny deficyt mieszkaniowy liczy od 1 do nawet 1,5 miliona jednostek. Okres konieczny do zaspokojenia wszystkich Polaków zamieszkałych w kraju wynosi zaś około 20 lat. W jaki sposób wskutek emigracji z Polski tylko w ciągu jednego roku ponad połowy miliona Polaków ucierpiał mieszkaniowy popyt efektywny? Do jego obliczenia oprócz liczby emigrantów potrzebny byłby szereg danych i informacji. Natomiast ubytek popytu potencjalnego na mieszkania wskutek opuszczenia na stałe kraju przez taką liczbę głównie młodych Polaków można oszacować nawet na 150-200 tys. mieszkań.
Jeśli fala emigracji rodaków utrzyma się na zeszłorocznym poziomie lub nawet wzrośnie, obecny deficyt mieszkaniowy już za kilka lat zamieni się w nadwyżkę lokali zwłaszcza na rynku wtórnym. Taka sytuacja w połączeniu ze znacznym spadkiem popytu na mieszkania zarówno na rynku pierwotnym, jak i rynku wtórnym, mogłaby spowodować powrót i długoterminowe utrwalenie trendu spadkowego cen na rynku nieruchomości do poziomu niegwarantującego rentowności firmom deweloperskim. To zaś, skutkowałoby wejściem polskiej mieszkaniówki w okres długotrwałej recesji ze wszelkimi tego konsekwencjami. Utrwalenie procesu wyludniania Polski wskutek masowej emigracji najbardziej wartościowej z punktu widzenia perspektyw rozwojowych kraju grupy społecznej, miałoby w dłuższym terminie katastrofalne skutki nie tylko dla rynku nieruchomości, ale również dla wszystkich dziedzin gospodarki.
Emigracyjny Armagedon
Jak oszacowali wyżej wymienieni eksperci, za granicą na stałe przebywa już 2,6 - 2,7 mln Polaków z tzw. nowej emigracji. Zastanawiające jest, do jakiego poziomu i w jakim czasie liczebność emigrantów musiałaby wzrosnąć, by doprowadzić do "emigracyjnego Armagedonu" dla Polski. Tylko w 2014 roku ilość ta może znacznie przekroczyć 3 mln osób. Do końca dekady może zaś wzrosnąć do nawet 6 mln osób. Ta prognoza wydaje się jednak mało prawdopodobna. Wiarygodności nie można jednak odmówić ekspertom, a jak stwierdza jeden z nich "nie ma w Polsce żadnych udogodnień, które zachęcałyby do powrotu, nie było i nie ma żadnej dla nich oferty".
Znany i ceniony analityk rynku nieruchomości, piszący m.in. dla portalu RynekPierwotny.pl. Jego artykuły i komentarze pojawiały się w czołowych mediach w Polsce.
Subskrybuj rynekpierwotny.pl w Google News
PODZIEL SIĘ:
KATEGORIE: