Basen, fitness, kort tenisowy – czyli co oferują deweloperzy na nowych osiedlach domów
Data publikacji: 27.02.2018, Data aktualizacji: 26.03.2019
Średnia ocen 4/5 na podstawie 40 głosów
Segment jednorodzinny stopniowo „zagarniany” jest przez firmy deweloperskie. Świadczą tym liczby. Dotychczas z reguły więcej nowych obiektów mieszkalnych budowali tzw. inwestorzy indywidualni, czyli po prostu obywatele. W ostatnich latach te proporcje się zmieniły. Trwająca hossa na rynku mieszkaniowym ma swoje wymogi. Deweloperzy pobijają kolejne rekordy w zakresie nowej podaży dostarczanej na rynek.
W zeszłym roku oddały blisko 90 tys. nowych mieszkań, co było wynikiem rekordowym i aż o 13,5 proc. wyższym niż rok wcześniej. W tym samym czasie inwestorzy indywidualni oddali niecałe 83 tys. nowych nieruchomości mieszkalnych. Deweloperzy rozpoczęli budowę 105 tys. lokali (aż o 23 proc. więcej niż rok wcześniej), inwestorzy indywidualni – 95 tys. (o 13 proc. więcej). Także jeśli chodzi o uzyskane pozwolenia na budowę branża deweloperska miała zdecydowaną przewagę. Firmy uzyskały pozwolenia na budowę 128 tys. jednostek mieszkalnych (o 20,5 proc. więcej), inwestorzy indywidualni – 114 tys. (o 16 proc. więcej).
Jak widzimy w powyższych danych – dziś „ton” nowemu budownictwu mieszkaniowemu zdecydowanie nadają deweloperzy. Rośnie też liczba inwestycji deweloperskich w segmencie domów – tradycyjnie uważnych za domenę inwestorów indywidualnych.
Domy ad 2018
Jakie domy cieszą się obecnie popularnością? Na takie pytanie można odpowiedzieć frazą „małe jest piękne”. Dzisiejszy kupujący, który nie buduje na własny użytek, szuka przede wszystkim wygody domu jednorodzinnego, ale po kosztach użytkowania zbliżonych do zwykłego mieszkania. Stąd też wzięciem cieszą się, tańsze w eksploatacji, domy w wersji mikro. Tanich, kompaktowych rozwiązań przybywa. Na rynku pierwotnym spotykamy oferty domów o powierzchniach już od około 70 - 75 mkw. W dużych miastach, trend polegający na „stawianiu na małe” idealnie współgra z polityką deweloperów, którzy starają się niwelować braki terenów inwestycyjnych. Stąd popularne są realizacje w zabudowie szeregowej, czy bliźniaczej.
Rosnącą popularnością cieszą się też domy parterowe, natomiast wyraźnie mniej jest realizacji domów naprawdę dużych, tzw. wielopokoleniowych, a więc kilkukondygnacyjnych – z kilkoma łazienkami, sypialniami itp. Przeciętne „domy po polsku” mają około 120 – 130 mkw. powierzchni użytkowej, nie są podpiwniczone, wykonane techniką tradycyjną. Do najpopularniejszych paliw grzewczych należy pellet i gaz.
W segmencie nieco droższym obserwujemy rosnącą liczbę zamkniętych i całościowo zaaranżowanych osiedli domów jednorodzinnych. Takie kompleksy o willowym charakterze cechują się często wieloma dodatkowymi udogodnieniami, usługami, atrakcjami dostępnymi dla mieszkańców. Nie są to więc tylko domy, odgrodzone płotem od otoczenia, ale coś, co moglibyśmy nazwać nawet mikro miasteczkami – z własnym „centrum”, „układem drogowym” i budynkami „użyteczności publicznej”. Co oferują takie kompleksy i ile to kosztuje?
Miasteczka dla bogaczy czy dla inwestorów?
Z ofert portalu RynekPierwotny.pl wynika, że kompleksowo zaaranżowane osiedla „z atrakcjami” często wyrastają w lokalizacjach o dużym potencjale biznesowym – np.w kurortach turystycznych. To oznacza, że deweloperzy adresują takie produkty nie tylko do zamożnych kupujących na własny użytek, ale do inwestorów, którzy chcą wykorzystać takie nieruchomości – np. w segmencie noclegowym. Stąd sporo takich osiedli zlokalizowanych jest nad morzem.
Przykład to kompleks domów i apartamentów w Ustroniu Morskim. Na gruntownie zaaranżowanej przestrzeni będącej pod okiem monitoringu na właścicieli czy turystów czekają takie atrakcje, jak m.in. basen, korty tenisowe, boisko. Ceny za czteropokojowe (niecałe 90 mkw.) domy w zabudowie szeregowej wynoszą blisko 500 tys. zł.
Choć Polska nie leży na „południowych” szerokościach geograficznych, wśród rodzimych realizacji osiedli willowych, szczególną poplarnością jako „bonus” dla właścicieli, cieszą się baseny. Odpowiedź na pytanie dlaczego, skoro można z nich korzystać tylko przez kilka miesięcy w roku, najprawdopodobniej będzie brzmiała: prestiż. Obecność basenu na posesji może budować właśnie takie skojarzenia – z luksusowymi willami rodem z ciepłych krajów.
Ile za taki „prestiż” trzeba zapłacić? Pod Wrocławiem (Bielany Wrocławskie) jeden z deweloperów realizuje osiedle domów w zabudowie bliźniaczej i szeregowej. Na osiedlu znajduje się m.in. basen. Za 100 metrowe domy w tej inwestycji płaci się blisko pół mln zł. 200 mkw. to wydatek blisko 900 tys. W sąsiedzkiej lokalizacji – w Ślęzie pod Wrocławiem - klient który zdecyduje się zamieszkać na osiedlu 35 domów, będzie mógł korzystać nie tylko z basenu, ale też z sauny. Za ten przywilej zapłaci jednak nie mało – 100 metrowy dom w zabudowie bliźniaczej to wydatek blisko pół mln zł.
W Gdańsku jeden z oferentów kusi kupujących wizją zamieszkania na kameralnym osiedlu 6 domów o powierzchni 140 mkw. Deweloper podkreśla, że specjalnie dla mieszkańców zaaranżował dodatkowe powierzchnie - zewnętrzną strefę fitness i boisko wielofunkcyjne. Na terenie osiedla powstało również „specjalne miejsce do relaksu, gdzie na wygodnych leżakach można wypocząć na łonie natury”. W tym przypadku firma nie ujawniła ceny oferowanych nieruchomości.
Czy warto?
Z pewnością dodatkowe powierzchnie, miejsca relaksu i wypoczynku stanowią istotne urozmaicenie osiedli mieszkaniowych czy domów. Na pewno też podnoszą atrakcyjność i wartość nieruchomości. Pytanie jednak, które powinien sobie postawić kupujący, jest takie – na ile sauna, basen czy kort tenisowy są wyznacznikiem rzeczywistego luksusu, a na ile po prostu wabikiem na klientów? Jeśli basen ma być jedynym „uzasadnieniem” dla wywindowanej ceny, to lepiej z niego zrezygnować, zwłaszcza że takie powierzchnie później będą wymagać konserwacji, a więc nakładów finansowych, które ktoś będzie musiał ponosić. Niekoniecznie musimy mieć basen, park czy jezioro na terenie nieruchomości. Ważne jest jednak by ciekawe tereny rekreacyjne, wypoczynkowe oferowała okolica, w której zdecydujemy się zamieszkać.
Marcin Moneta - dziennikarz z Wrocławia. Od wielu lat obserwuje i opisuje rynek nieruchomości. Główne zainteresowania to rynek najmu mieszkań oraz nieruchomości komercyjne.
Subskrybuj rynekpierwotny.pl w Google News
PODZIEL SIĘ:
KATEGORIE: