Spadek powierzchni mieszkań
Data publikacji: 20.02.2019, Data aktualizacji: 21.10.2021
Średnia ocen 3/5 na podstawie 4 głosów
Informacje napływające z rynku pierwotnego wskazują, że na wskutek wzrostu cen mieszkań klienci firm deweloperskich zaczęli wybierać mniejsze metraże. Ta sytuacja sugeruje, że wzrosty wynagrodzeń wyglądające dobrze w oficjalnych statystykach, jednak nie skompensowały podwyżek cen lokali. Bardzo sugestywne wydaje się porównanie powierzchni mieszkania, które w trzecim kwartale 2015 roku i 2018 roku można było kupić za 300 000 zł.
Pomorskie metropolie przodowały pod względem tempa zmian ...
W ramach wstępu warto sprawdzić, które miasta wojewódzkie przez trzy lata (III kw. 2015 r. - III kw. 2018 r.) cechowały się największymi wzrostami średnich transakcyjnych cen nowych i używanych mieszkań. Dane Narodowego Banku Polskiego wskazują, że wśród miast będących stolicami województw widoczne jest bardzo duże zróżnicowanie tempa zmian cenowych (zobacz poniższy wykres).
Warto podkreślić, że najwyższe procentowe wzrosty średnich cen 1 mkw. mieszkań odnotowano na terenie dwóch pomorskich metropolii. Mowa o Gdańsku (największa zmiana na rynku wtórnym) oraz Szczecinie (największa zmiana na rynku pierwotnym). Przypadek pierwszego z analizowanych miast jest szczególnie ciekawy. Przeciętny koszt zakupu używanego „M” z Gdańska wzrósł bowiem o niecałe 40% przez trzy lata. Tak dynamiczne wzrosty na pewno po części były stymulowane przez boom na rynku wynajmu i coraz większe koszty budowy konkurencyjnych „M” z gdańskiego rynku pierwotnego.
Pewną niespodzianką jest też wynik dotyczący rynku pierwotnego ze Szczecina (tzn. trzyletni wzrost ceny 1 mkw. o 20,8%). To właśnie stolica województwa zachodniopomorskiego okazała się miastem wojewódzkim z najszybciej drożejącymi mieszkaniami od deweloperów. Na drugim biegunie uplasowała się Zielona Góra. Tam trzyletni wzrost średnich transakcyjnych cen nowego metrażu wyniósł ledwie 4,3%. Niewiele bardziej podrożały używane lokale z Kielc (+5,4%). Pewien wpływ na tę sytuację mogły mieć demograficzne problemy stolicy województwa świętokrzyskiego.
Metraż za 300 000 zł najbardziej skurczył się w Szczecinie i Łodzi
Przeanalizowane powyżej wzrosty średniej transakcyjnej ceny 1 mkw. miały bezpośredni wpływ na powierzchnię typowego mieszkania, które można kupić za 300 000 zł. Taka kwota w Warszawie pod koniec III kw. 2018 r. pozwalała tylko na zakup nowej kawalerki (35,0 mkw.) o przeciętnej cenie albo niewiele większego lokum z rynku wtórnego (36,7 mkw.). Kiepskie wyniki dotyczące zarówno rynku pierwotnego, jak i wtórnego odnotowano także na terenie Krakowa, Gdańska i Wrocławia.
Trzeba jednak zauważyć, że największe liczbowe spadki średniej powierzchni mieszkania za 300 000 zł nie objęły wiodących metropolii. Takie najbardziej dotkliwe zmiany odnotowano bowiem dla Szczecina (-11,0 mkw./rynek pierwotny) oraz Łodzi (-18,4 mkw./rynek wtórny). Na terenie obydwu wspomnianych miast miał miejsce wyraźny wzrost popytu połączony z coraz większymi kosztami budowy nowych lokali. Podobne czynniki działały również w Warszawie. Różnica polega na tym, że stołeczny rynek jest bardziej elastyczny pod względem podaży nowych mieszkań. Możliwość znaczącego zwiększenia oferty przez warszawskich deweloperów zapobiega asymetrycznym zmianom cenowym widocznym na terenie niektórych analizowanych miast (np. Łodzi, Opola, Bydgoszczy i Gdańska). Mowa o sytuacji, w której rynek wtórny na wskutek niewystarczającej podaży nowych lokali otrzymuje silny bodziec popytowy i zaczyna szybko zmniejszać dystans cenowy wobec rynku pierwotnego.
Ekspert i analityk portalu RynekPierwotny.pl od 2012 roku.
Subskrybuj rynekpierwotny.pl w Google News
PODZIEL SIĘ:
KATEGORIE: