Gdzie budują największe mieszkania w Polsce?
Średnia ocen 4/5 na podstawie 32 głosów
Średnio 54 metry kwadratowe ma nowe mieszkanie zbudowane w Polsce. W grę wchodzą więc dwa (bądź małe trzy) pokoje. Choć nie jest to dużo, to warunki mieszkaniowe, w jakich żyją Polacy powoli się poprawiają.
Z tego artykułu dowiesz się m.in.:
- na jakiej powierzchni mieszkają Polacy
- ile polskich mieszkań jest przeludnionych
- gdzie buduje się największe mieszkania
Dane na temat przeciętnej wielkości nowych mieszkań publikuje w ostatnim swoim raporcie (z końca sierpnia tego roku) Amron Sarfin. Wynika z niego, że przeciętna powierzchnia nowych mieszkań, które zostały oddane do użytku w II kw. 2018 w największych 8 aglomeracjach kraju, wyniosła dokładnie 54,57 mkw. Wzrosła względem wcześniejszego badania o 0,22 mkw.
Gdzie buduje się największe mieszkania? Wśród przeanalizowanych rynków „zwycięzcą” okazuje się Wrocław, gdzie średni metraż lokalu wyniósł 57,48 m2. Na drugim miejscu uplasowała się Warszawa (57,12 mkw.), dalej w kolejności są: Gdańsk (54,75 mkw.), Katowice (54,31), Białystok (54,25 mkw.), Poznań (53,04 mkw.), Łódź (52,10 mkw.) oraz Kraków (51,56 mkw.).
Jak widzimy – różnice między miastami, w powierzchni oddawanych mieszkań, nie są duże. W grę wchodzi więc po prostu nieco ponad 50 mkw. Dane te znajdują zresztą potwierdzenie i w innych wynikach. Przykładowo: Średnia wielkość mieszkania zakupionego w programie MdM wyniosła 53,9 mkw.
Koniec ciasnoty?
Statystki wskazują, że nasze warunki mieszkaniowe się poprawiają. Wg GUS wielkość mieszkań w których żyjemy rośnie. Tak wynika z raportu „Sytuacja gospodarstw domowych w 2017 roku”. Przeciętna rodzina w 2017 roku zajmowała mieszkanie (dotyczy to w tym raporcie także domów jednorodzinnych) o powierzchni 77,9 mkw, składające się z 3 pokoi (w 2016 r. 77,2 mkw.). Na jedną osobę przypadało średnio 27,8 mkw. powierzchni użytkowej oraz 1 pokój (w 2016 r. – 27,6 mkw.).
Dane z roku na rok się poprawiają. Jeszcze 5 lat temu, a więc w 2012 roku, przeciętne gospodarstwo domowe zajmowało mieszkanie o powierzchni 73,1 mkw. składające się z 2,8 pokoi. Na jedną osobę w gospodarstwie przypadało średnio 26 m2 powierzchni użytkowej oraz 1 pokój.
Choć informacje te brzmią optymistycznie, znacznie bardziej surowo określają warunki mieszkaniowe w Polsce europejskie ośrodki badawcze. Wg Eurostatu nasz kraj ciągle plasuje się w czołówce pod względem odsetka gospodarstw domowych żyjących w ciasnocie.
Chodzi o tzw. wskaźnik przeludnienia. Pokazuje on czy liczba pokoi jest zbyt mała w stosunku do liczby domowników. Za najniższy, ale akceptowalny standard przyjęto sytuację, gdy jeden pokój przypada parze, dwójce dzieci do 12 lat, dwójce dzieci powyżej 12 lat tej samej płci.
Wg Eurostatu odsetek mieszkań przeludnionych wynosi w Polsce nieco ponad 40 proc. W „przodującej” w tym zakresie Rumunii jest to tylko o 8 proc. więcej. Z kolei średnia dla całej Unii wynosi zaledwie 16,6 proc., przy czym w większość krajów wyniki są znacznie lepsze niż w Polsce.
Przykładowo – w Wielkiej Brytanii tylko 8 proc. mieszkań jest przeludnionych, we Francji 7,7 proc., w Niemczech 7,2 proc., w Czechach 17,9, a na Litwie 23,7. Oprócz Rumunii gorsze od Polski wyniki w tym zakresie odnotowano tylko na Łotwie (43,2 proc.), w Bułgarii (42,5 proc.) i Chorwacji (41,1 proc.).
Mimo to na przestrzeni kilkunastu lat widać naprawdę wielki progres w odniesieniu do naszego kraju, bowiem jeszcze w latach 2005 – 2006 wskaźnik przeludnienia wynosił ponad 54 proc.
Większe i tańsze?
Powoli, ale jednak rosnąca wielkość mieszkań zbiega się z większą dostępnością powierzchni mieszkania w relacji do naszych zarobków. Takie dane publikuje NBP. Z ostatnich wynika, że wskaźnik szacowanej dostępności mieszkań (bazujący na przeciętnym wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw) w dużych miastach wzrósł w omawianym kwartale do poziomu 0,87 mkw., co oznacza że za jedną przeciętną pensję możemy aktualnie kupić 0,87 mkw. mieszkania. Pozornie to niewiele, ale wskaźnik ten w ciągu 10 lat (od 2007 roku) wzrósł aż o 87 proc! Jak podaje NBP jeszcze w III kw. 2007 roku z przeciętnej pensji mogliśmy kupić zaledwie 0,48 mkw. mieszkania.
Z całą pewnością wzrost wynagrodzeń jest jednym z czynników „odpowiedzialnych” za obecny świetny popyt w mieszkaniówce. Rodzi się jednak pytanie: czy duże mieszkanie to dobra inwestycja?
Duże mieszkanie to wysoka cena i duży kredyt. Taka nieruchomość będzie też trudniejsza do późniejszej sprzedaży i wynajmu w całość. Daje ona co prawda, potencjalnie bardziej intratną, możliwość zarabiania na wynajmie pokoi, ale jest to z kolei rozwiązanie bardziej pracochłonne i szybciej zużywające nieruchomość.
Dziś też, z racji zmian kulturowych w mniejszym stopniu obiektywnie potrzebujemy dużych mieszkań. Jeszcze kilkanaście lat temu częściej żyło się wspólnie, a rodziny były większe. Duże mieszkanie miało więc swoje obiektywne uzasadnienie. Dziś przybywa jednoosobowych gospodarstw domowych, czyli tzw. singli, małżeństwa coraz częściej są bezdzietne bądź mają jedno, góra dwoje, dzieci. Posiadanie dużego mieszkania na własny użytek coraz częściej podyktowane jest wyłącznie wygodą.
Obiektywną przesłanką, by się zdecydować może być jednak cena. Chodzi nie o cenę całości a stawkę za metr kwadratowy. Duże mieszkania są sprzedawane zazwyczaj taniej jeśli chodzi o cenę 1 mkw. Często dopłacając stosunkowo niewiele, można uzyskać znacznie większą nieruchomość.
Marcin Moneta - dziennikarz z Wrocławia. Od wielu lat obserwuje i opisuje rynek nieruchomości. Główne zainteresowania to rynek najmu mieszkań oraz nieruchomości komercyjne.
Subskrybuj rynekpierwotny.pl w Google News
PODZIEL SIĘ:
KATEGORIE: